15 listopada 2023

Bajka o kruku


 Był sobie pospolity kruk
- czarny, brzydkim brudny.

Ludzie odwracali głowy od niego
Mijali z daleka
Czasem potrącili, szturchnęli
Czasem przeszli obojętnie
Kiedy indziej błotem obrzucili.

Żył sobie na ziemi
Czasami szybował w przestworzach
Gniazdo – tego nigdy nie zbudował
Ot taki kruk dziwak

Dni mijały, lata biegły
A on samotny
Pogardzany
Żył na ziemi
Myślał o niebie.

Jeden dzień coś zmienił.
  
Ktoś przyszedł, pogłaskał, przytulił
„zaśpiewaj mi kruczku” - powiedział.

Dziób otwarty złożony do śpiewu
I dźwięk: „kra… kra… kra…”
Inny od wszystkich głosów kruków
Dźwięk donośny i miły
Łagodny i dobry.

Zasłuchany w melodię przysiadł wędrowiec
Oczy przymknął i spod oka
„kap…” – łezka kapnęła
Kropelka mała.

Dźwięk ucichł odbity tysiącem ech

Długo wędrowiec jeszcze słuchał ciszy
Która nastała po melodii
Oczy podniósł – coś w nich błyszczało

„kruczku…” – ucichł
„… nie wiem co powiedzieć…” – wyszeptał.

Odejść to nie możliwe – kiedy łza spada
Cicho dźwięcząc o bruk
Jest już za późno.

Mówią że od tamtej pory
Można spotkać człowieka
U stup drzewa
I kruka cicho śpiewającego swą pieśń.

O czym śpiewał?
Ktoś powiedział że o domu
Ktoś powiedział że o niebie
Ktoś inny wspomniał że o życiu
Ktoś powiedział coś innego jeszcze.

Wędrowiec nigdy nie zdradził.

Jedno wiem na pewno
Pieśń była z serca śpiewana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz