Człowiek – stary smutny człowiek
Ręce bezsilne trzymał przy sobie
Głowę siwa a może łysą pochylił
W fotelu bujanym przy kominku
A może w parku na ławce lub w kartonie siedział
Dom miał piękny murowany ukochany
A może domem jego był świat (pod mostem)
Życie przeszło po nim jak walec
I potoczyło się dalej
Czy jeszcze wierzył?
Wierzył jak miał naście lat
Wierzył że człowiek jest dobry
Wierzył że każdy ma swoje miejsce
Wierzył w to czego nie widział
Wierzył w to co czuł
Czy jeszcze kochał?
Kochał szalenie jak potrafił
Wieki już minęły jak kochał
Kochał każdego człowieka
Kochał wschody i zachody słońca
(jakież były wtedy piękne)
Kochał każde stworzenie
Kochał śpiew ptaków szum drzew i powiew wiatru
Czy ufał?
Ufał X lat temu
Jak był młody
Ufał każdemu człowiekowi
Ufał każdemu stworzeniu
Ufał że wszystko można
Ufał bezgranicznie i wiernie
Dom czy most
Fotel czy karton
Ręka bezsilna opadła
Głowa nieruchomo wisiała
Wiedział że przyjdzie
Jej zawsze pragnął